Produkty

Mój Leniwy Ogród to bogactwo, które daje przyroda zaklęte w krótkich seriach produktów. Tworzymy je w trybie SLOW na bazie naszych lokalnych plonów.
Kup już teraz produkty dostępne w sprzedaży: SKLEP KOMPOSTELLA
Przyroda uzdrawia i koi naszą duszę, powoli, zgodnie z naszym rytmem.
Dajmy jej szansę czerpiąc z bogactwa, które mamy w zasięgu ręki!

 

 

 

15 + 6 =

Formularz zamówień!

Daj nam znać jaki produkt Cię interesuje i ile sztuk chcesz zamówić. Nawet jeżeli w tej chwili wcześniejsza partia produktu jest niedostępna, możesz dokonać przedpłaty i zamówić przetwory, które na bieżąco powstają.

Dostaniesz pocztą elektroniczna informację jak tylko produkt będzie gotowy do wysyłki lub odbioru w uzgodnionej lokalizacji. Korespondencja będzie zawierała instrukcję dokonania płatności, i możliwe formy płatności (przelew bankowy w przypadku sprzedaży on-line lub płatność gotówką w przypadku sprzedaży bezpośredniej). Pisz przez formularz po lewej stronie lub na adres e-mail malgorzata@kompostella.pl, odpowiemy na pytania i wątpliwości, przyjmiemy zamówienie.

Administratorem danych osobowych podanych w formularzu jest Kompostella Małgorzata Witczak. Zasady przetwarzania danych oraz Twoje uprawnienia z tym związane opisane są w Polityce prywatności. Kontaktując się z nami zgadzasz się na Regulamin i Politykę Prywatności.

Octy domowe

Octy domowe tworzę na bazie kolejnych pojawiających się surowców o każdej porze roku. Każda partia octu powstaje przez kilka miesięcy. Można więc zamówić o wiele wcześniej wybrany przez siebie ocet kulinarny, dietetyczny lub pro-zdrowotny, zgodnie z upodobaniami.

Wszystkie nasze octy powstają z lokalnych produktów Ziemi. Pyszne i zdrowe!

Acha, nasze octy domowe w przeciwieństwie do octów sklepowych produkowanych masowo nie są pasteryzowane, a więc naprawdę zawierają żywe kultury bakterii. Można je stosować w kuchni, ale mają też korzystne działanie dla naszego organizmu.

Z serca polecam!

Alchemia octów owocowych i ziołowych

Ze wszystkich superfoods, czyli produktów, które łączą super smak z korzyścia dla zdrowia, najbardziej pokochałam octy domowe. Już wcześniej czytałam, że działają na florę bakteryjną jelit jak probiotyk tylko delikatniej, i przez to łagodzą objawy wielu dolegliwości (jak na przykład cukrzyca), przy okazji regulują trawienie działając odchudzająco. Ale nie zdawałam sobie sprawy jak szybko, a jednocześnie tonizująco działają na organizm. Pierwszy ocet, który zrobiłam z tego, co akurat miałam na stole w kuchni (truskawki, lawenda, wanilia) zaskoczył mnie pięknym zapachem i szybką poprawą ogólnego samopoczucia po dwutygodniowej kuracji (szklanka ciepłej wody co rano z łyżką octu). Od tej pory testuję z dużym powodzeniem na sobie, na rodzinie i znajomych różne rodzaje octów z owoców z własnego sadu i z sadów sąsiadów. Jestem pod dużym wrażeniem ich pro-zdrowotnej mocy. I pod wrażeniem różnorodności, którą można osiągnąć na bazie octowania.

Do octów owocowych dodaję często zioła, ale tak, aby działały kierunkowo (np. gruszki, tymianek i podbiał na gardło). I one naprawdę działają, uwielbiam tą alchemię! A poza wartością zdrowotną, octy owocowe, i te z dodatkiem ziół naprawdę świetnie smakują i nadają się do wielu zastosowań kulinarnych (sos do sałatek, zaprawa do zupy, marynata do mięsa).

Proces tworzenia octu trwa wiele miesięcy, to ciągle ewoluujący żywy organizm – każdemu polecam zrobienie własnego octu przynajmniej raz. Trochę więcej o wytwarzaniu octów i ich zaletach napisałam na blogu ekoKompostella.

Kiszonki

Domowe kiszonki uwielbiam. Niby równie dobrze smakują fermentowane masowo w kontrolowanych warunkach fabrycznych kiszonki, ale jednak to nie to samo. Warzywa i owoce z własnego ogrodu lub sprawdzone, wybierane lokalnie mają zupełnie inną wartość. Są po prostu bogatsze w składniki odżywcze, bo produkowane w bardziej bioróżnorodnym środowisku niż uprawa monokulturowa (duże pola). Każda fermentacja to skomplikowany proces, który ma unikatową, wyjątkową wartość zależną od surowca i miejscowego zestawu bakterii fermentacyjnych. Ta unikalność daje dodatkowy walor zdrowotny, a smak? Nic tak nie smakuje jak domowe ogórki kiszone, czy też lekko doprawiona na ostro sałatka z kiszonej kapusty, cukini, rzepy, cebuli, imbiru i czosnku. Fantastyczna baza do sałatek wiosną, świetny dodatek do pieczonego mięsa, i do wielu innych zastosowań kuchennych.

Tradycja kiszenia i fermentowania pokarmów istnieje jako ważna podstawa każdej lokalnej tradycji. Dbajmy o nią, bo nie przypadkiem naturalne probiotyki znajdujące się w fermentowanych produktach nazywamy ‘żywymi kulturami bakterii’. Słowo kultura ma tu swój dodatkowy, ukryty sens. Kultura bakterii to wyjątkowość w różnorodności. Kultura lokalna, to twórcza przestrzeń, podstawa wspólnej wiedzy, podstawa nabierania zdrowia i odporności na co dzień dzięki zdrowym przetworom – w odróżnieniu od konsumpcji podróżującego tysiące kilometrów po świecie masowego pożywienia. Wspólne spożywanie posiłków z dodatkiem kiszonki lub z lokalnie wytwarzanym piwem? To zupełnie inna jakość niż posiłek w restauracji innej niż wszystkie, prawda?

Wiązanki ziołowe – kadzidła

To piękne ozdoby domu, które przez wiele miesięcy będą wam przypominać zapach sierpniowych ziół.

Wiązanki ziołowe najczęściej tworzę na bazie ziół chroniących dom i jego mieszkańców przed wszelakim złem jak na przykład mole ubraniowe. Podstawa zestawów to: bylica piołun, wrotycz, bylica pospolita i krwawnik. Część uprawiamy na grządkach, część sama wybiera nasz ogród, a my nie protestujemy.

Podobne zestawy ziół oczyszczających powietrze z wszelkich patogenów były używane w dawnych czasach przez naszych słowiańskich przodków do okadzania domostw. To zapewniało im ochronę energetyczną. Jednocześnie stanowiło doskonałą i bardzo praktyczną ochronę odstraszającą wszelkie pasożyty, wirusy i bakterie chorobotwórcze.

Zdrowie i subtelne piękno w jednym.

 

Łopuszno – lokalne zbiory

Świętokrzyskie, a więc też okolice Łopuszna słyną przede wszystkim z surowców zbieranych w lesie (gmina Łopuszno to w 40% lasy). Rośnie tu najlepsza na świecie żurawina i masa bardzo różnych grzybów. Zbieranie grzybów w trybie ‘kto więcej’ jest główną lokalną konkurencją jesienną, którą pamiętam już z dzieciństwa. Lasy rosną, zmieniają się, i tylko wytrawni grzybiarze wiedzą gdzie rzucić się o świcie, żeby ubiec konkurentów. A towarzystwo zbierające żurawinę, to w ogóle zamknięty krąg, który wychodzi z sobie znanego torfowiska z gotowym, pysznym urobkiem.

W okolicy jest dużo uli ukrytych na obrzeżach lasów (dzięki temu zapylacze mają blisko też i do mojego ogrodu). Wielu pszczelarzy w okolicy ma dostępny naprawdę wartościowy i pyszny miód.

Nasza okolica jest też świetnym terenem do zbierania ziół ze względu na znaczący odsetek nieużytków i małe areały pól. To daje znaczącą ilość zagajników, zakrzaczonych rowów i lasków obfitujących w  ekologiczny surowiec zielarski. Nic tylko wziąć atlas ziół lub telefon z Wikipedią i można szaleć.

Jeżeli interesujesz się konkretnymi przetworami, które tworzę, pisz! Chętnie wymienię się wiedzą o tworzeniu różnych kompozycji i przepisów.

Ciekawi mnie też czy znasz jakieś inne specjalności łopuszańskie i świętokrzyskie, których jeszcze nie odkryłam. Cały czas szukam. Nasza medycyna ludowa i tradycja kulinarna to bogactwo wiedzy, którą warto ocalić od zapomnienia – na przykład tworząc własne przetwory.